Diva, jak nazwa wskazuje to gwiazda, primadonna, aktorka, kobieta która zdobyła zainteresowanie innych. Ale może być też starą śpiewaczką doświadczoną przez życie o zdziwaczałych poglądach. Zawsze to jednak ktoś kto zasługuje na nasze zainteresowanie, ktoś o szczególnych cechach nie tak powszechnie występujących. Taki właśnie jest ten tusz Pupa "przystrojony" w czerwoną suknię (tak znaczący kolor dla całej marki). Diva może również dlatego że jest na specjalne okazje, wielkie wyjścia, makijaże gwiazd.
Po otwarciu rzuca się w oczy mega gruba szczoteczka, sprawia wrażenie lekko oblepionej chociaż w późniejszym użytkowaniu dochodzimy do wniosku że nie jest to kolejny "smarujący" kosmetyk. Jego zadanie to maksymalne wydłużenie i pogrubienie rzęs więc Pani poszukująca naturalności w makijażu powinna zdecydować się na inny produkt. Rozmiar szczoteczki (pomimo mojego początkowego przekonania) zupełnie nie utrudnia aplikacji. Tusz nakłada się łatwo i wystarczy dwukrotnie przeciągnąć szczoteczką by pogrubić rzęsy bo przykleja się jak namagnesowany :-) jednak nie pozostawia grudek. Jednym słowem, lubisz firanki sięgnij po Divę. Z moich kilkuletnich doswiadczeń przestrzegam przed:
-tzw. pompowaniem powietrza do tuszu (ogranicznik na nakrętce i tak zbiera nadmiar kosmetyku więc nie nabierzemy go więcej a na pewno wpompujemy powietrze, które znacząco skróci czas użytkowania).
-dolewaniem jakiejkolwiek !!!!!!! cieczy w celu "przedłużenia życia" ukochanego tuszu. Otrzymana mikstura może spływać, odbijać się na powiece a nawet uczulić!!!!!! Każdy tusz to góra pojemność 15 ml no i musi się kiedyś skończyć:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz