To chyba jakaś "czarna seria" się rozpoczęła. Zapach o którym czytałam klika wypowiedzi zanim go poznałam. Pierwsze wrażenie takie sobie, kolejny niezły niszowiec ( w głowie kołatały mi się recenzje z innych blogów). Papierek z zapachem wogóle się nie wyróżniał wśród innych-no dobra niech jest koncentrat. I jakie było moje zaskoczenie go klient spróbował na skórę jedna małą dawkę. Zrozumiałam wówczas słowa-" Feniks, mityczny ptak płonący w apogeum własnego splendoru, w triumfalnym blasku i wciąż odradzający się z popiołu". Zapach wybuchnął z całą siłą dopiero po kilku minutach i w przepełnionej innymi zapachami perfumerii uderzył tak mocno że już nic innego się nie liczyło. Para wybierająca prezent równocześnie zdecydowała-ten poprosimy- Pani stwierdziła ze ma gęsią skórkę na ramionach. To mocny dymny zapach z ogniska, w którym dorzucono jeszcze mokre drzewa nasączone żywicą. W mroku iskierki skaczące w niebo roztaczają woń korzennych przypraw. To będzie przebój w mojej maleńkiej perfumerii. dzisiaj nie mogę dołączyć zdjęcia więc polecam link naszego sklepu( to nie krypto reklama, robimy to oficjalnie:-))
http://oryginaly.com/koncentrat/62-serge-noire-koncentrat.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz