Tak. Przyznaję się. Pomyślałam, że to kolejny wynalazek, który wyląduje w kartonie i na tym skończy się jego kariera. To dokładnie przebiegło mi przez myśl, kiedy dostałam do przetestowania nowy produkt Vita Liberata.
Dodatkowo paczka musiała trafić na wyjątkowo podły dzień w firmie kurierskiej. Wymięte pudełko wyglądało naprawdę żałośnie. Nie zwróciłam nawet uwagi na opakowanie w moim ukochanym złocie. Nic nie zachęcało do sprawdzenia wnętrza. No i... trafiło na komodę w kącie pokoju. Nawet nie dotarło do Perfumerii.
Tu nadchodzi miejsce na nieoczekiwany zwrot akcji. Niedziela.
http://oryginaly.com/vita-liberata/1480-trystal3-bronzing-minerals.html |
Dzień kiedy testowałam nową markę kremów. Z niepowodzeniem. Nie polecę jej Wam. Moja twarz zdecydowanie i natychmiastowo potrzebowała pomocy. Skóra była tak sucha, że nie przyjmowała podkładu. Zbawczy puder bananowy został w pracy. Ja w rozsypce i niespodziewane wyjście na proszony obiad. (sic!)
Jestem zawodowcem. Mam ukochany krem, który zawsze działa. Poratowałam nim facjatę. Spisał się jak zawsze świetnie. Ale czym tu się umalować? Mój wzrok zatrzymał się na zapomnianym wymaltretowanym pudełku. Trochę zdesperowana i poganiania przez małżonka - błyskawicznie odnalazłam instrukcję. Krok po kroku nałożyłam puder.
Cieniusieńką warstwę precyzyjnie rozprowadziłam pędzlem z zestawu. Należy docenić dbałość producenta za dobór akcesoriów. Zazwyczaj te sprzedawane jako gratis do zestawu, niczym nie błyszczą. Ten sprawdził się świetnie. Najpierw policzek, szczęka a reszta na połowę twarzy. Ponownie pędzel i analogicznie druga część.
Tego dnia wyglądałam naprawdę dobrze. Efekt utrzymał się do późnego wieczora. Delikatnie rzecz ujmując, należę do osób, które stronią od opalania. Jestem też mistrzynią wyszukiwania cienistych miejsc na plaży. ;) Minimalna ilość pudru nadała mojej cerze efekt świeżości i delikatnego muśnięcia słońcem.
A jaki finał? Puder Mineralny Vita Liberata Trystal3 Bronzing to mój ulubiony produkt brązujący. Nakładam go co dwa, trzy dni na krem. Wybrałam ten w wersji jaśniejszej. Rozprowadzam go po całej twarzy, szyi i dekolcie. Próbowałam również na podkład, ale aplikując go innym pędzlem, jak bronzer.
Przyznaję. Tak, to genialny produkt. Niezwykle prosty w użyciu, nawet jeśli się kompletnie nie znacie na makijażu. Skład ma krótki, minimalny - świetnie się wpisuje w trend produktów ekologicznych. Nie zauważyłam brudzenia kołnierza. Efekt pozostawia bezcenny.
Kilka produktów marki Vita Liberata znajdziecie już na półkach naszej Perfumerii. Mają rewelacyjną maseczkę i serum. Ja zyskałam kolejny rewelacyjny kosmetyk i tę pewność, że polecając go innym - wiem co mówię.