Oooo widzę, że niedawno Państwo wstali...
Szybki rzut oka do lustra. No tak. Wspomnienie poduszki nadal odbite na policzku. Niedobry policzek. Zdrajca. Kłamca. Starość. Ech.
Pomijam ocenę życzliwości bliźnich. Jakoś wolę się nie zagłębiać w mroki ludzkiego umysłu. Zwłaszcza przed południem. Natomiast twarz z odlewem poduszki? To już zastanawiające.
Zamiast się nad sobą użalać, postanowiłam opracować jakąś strategię dla moich niewiernych policzków. Równolegle, z moim mocnym postanowieniem poszukiwania remedium, do Perfumerii wkroczyli klienci. Potem posypały się maile. Ktoś wpadł na kawę. Zabiegany kurier przyniósł oczekiwaną paczkę. Nasz szalony drewniany zegar wskazał w końcu 17:00. W tej chwili marzyłam już tylko o relaksie w domowym zaciszu. Wyszłam na upał z moich klimatyzowanych wnętrz. Cały dzień opadł na mnie razem z pyłem wzbudzanym przez przejeżdżające auta.
Wieczorem, z całej gamy zabiegów upiększających, wybrałam ukochany serial. Zdążyłam wrzucić jeszcze do lodówki moją Slim Cera. Pomyślałam, że jutro przynajmniej ochłodzę się przed kolejnym gorącym i zapewne długim długim letnim dniem.
www.oryginaly.com |
Poza nieodzowną kawą, rano zafundowałam sobie chłodny masaż Slim Cera. Efekt natychmiastowej pobudki gwarantowany. :) Wrażenia, jak z planu najnowszej reklamy popularnych miętówek także.
Coś jeszcze?
O niebiosa! Moja twarz wróciła na miejsce. Nie jestem zmięta. Żadnych śladów drzemki. Żegnaj poduszko! Od tygodnia niezmiennie pozostaję pod wrażeniem. Na stałe, do porannego kręcenia się po domu, dołączył nowy slimcerowy rytuał. Dodatkowo sprawdziłam - nie chłodzona Slim Cera również działa. Ona generalnie działa. W dodatku wystarczy używać jej kilka minut codziennie.
Obdzwoniłam wszystkie przyjaciółki. Zaordynowałam codzienny masaż. Czy się grzecznie posłuchały? Zobaczymy następnym razem, kiedy umówię się z nimi o dziesiątej na poranną kawę w Perfumerii. ;)