Szukaj u nas

czwartek, 5 lipca 2012

Montale Full Incense

Do dzisiaj nie wiem co było na tym papierku ale dzięki temu wprowadziłam do perfumerii markę Pierre Montale, który umiejętnie zbliżył orient do naszych europejskich domów. W jego twórczości bardzo czytelne jest umiłowanie dla olejku aoud, kadzidła, ambry, przypraw, królowej wśród kwiatów róży.
Na pierwszy ogień Full Incense bo spodobała mi się ta lśniąca brązowa buteleczka ze złotym wykończeniem (i tyle delikatności).
Z impetem otwarły się rzeźbione drzwi kościoła, nie to olbrzymia bazylika gdzie wcześniej odbyło sie już dziesięć mszy i wysiadła wentylacja. I to nie miejsce w ostatnich rzędach tylko pierwsza ławka i unoszący się dym spalonego kadzidła. W innym świecie wyobrażam sobie szałas przepełniony gryzącym dymem unoszącym się nad ogniskiem gdzie szamam podaje fajkę (może być somalijski jeśli to somalijskie kadzidło). 
I siedzimy w ławkach, wentylacja ruszyła i dochodzi do głosu żywica, zapach robi się miękki, otaczający, uwodzicielski jednak kadzidło wygrywa. Po kilku godzinach pojawiają się miękkie nuty ambry. Czy to zapach dla każdego? Nie. 
Ta prosta butelka kryje silne akordy dla silnych osobowości, kogoś kto lubi pachnieć, nie szuka poklasku lecz indywidualności.
Full Incense, intense jak czaszami nazywają klienci utrzymuje się ponad dziesięć godzin, jest bardzo wydajny bo wystarczają dwie aplikacje.

1 komentarz:

  1. Ależ to tak jest s Montale! Jako potwór ciasteczkowy zakochałam się w Chocolate Greedy. Kiedyś przez tydzień w kieszeni nosiłam papierek nasączony zapachem i stale miałam ochotę na czekoladę z karmelem :). I nie tylko ja! ;)

    OdpowiedzUsuń